Wiem,
wiem, na moim blogu od dłuższego czasu nic się nie dzieje... Ale
dziś powiem Wam dlaczego ;-)
Podczas
gdy wszyscy (a przynajmniej tak mi się wydaje) nie mogli doczekać
się tego widoku..
ja,
nie mogłam doczekać się tego..
Godzinę
5.45 dnia 20 marca 2015 zapamiętam jako najszczęśliwszą chwilę
mojego (i naszego, kochany mężu) życia :-)
Ponad
rok staraliśmy się o ten szczęśliwy moment, dlatego wyobraźcie
sobie jakie było nasze zaskoczenie, kiedy w Prima Aprilis
dowiedzieliśmy się, że mamy DWA powody do radości!!!
Nie,
nie! To nie żart! Choć na początku oczywiście tak myśleliśmy
;-)
Kiedy
zniknął szok i opadł stres (no cóż, przyznam, że tylko w moim
przypadku, męża od razu ogarnęła fala radości...), w końcu i
mnie dopadła ta radość i już nie możemy doczekać się naszych
dwóch bobasów:-)
A
już szczytem radości jest to, że spodziewamy się:
:-) :-)
Także
rozumiecie, pierwsze 3 m-ce złe samopoczucie, zakupy dla bliźniaków
i urządzanie im pokoju, te straszne upały, które mnie wykańczały
i w końcu przygotowywanie imprezy niespodzianki dla rodzinki (ale o tym już
następnym razem)
ściskam!
:-)